Dlaczego Pacino nie dostał za rolę Tony,ego cholernego Oscara ? Przecież to jego najlepsza rola.
Przecież to nie jest jego najlepsza rola. Jest dobra, ale miewał zdecydowanie lepsze.
Dla mnie też rola Montany jest najlepszą w jego karierze... Ale to kwestia gustów:)
Dla mnie też. Owszem, "Zapach kobiety" tylko zyskał dzięki jego grze, ale to dwa różne światy jeśli chodzi o film. Jako Michael Corleone również przemówił do mojego serca, ale zdecydowanie wolę Al Pacino jak rozwala ludzi, że aż krew polewa mi pizze, jaką spożywam oglądając "Człowieka z blizną". :D
definitely. zdecydowanie masz rację. tu Al jest wielki i tak go zapamiętam. Inne role? Wyśmienite ale ta...............................................hmmmmm jak dla mnie on (film) może mieć ocenę 0/10 0 nagród itp dla mnie po pierwszym (nie ostatnim) seansie jest jednym z ważniejszych.
Najlepiej zagrał w Pieskim popołudniu,
ale i tak najlepsza kreacja wg mnie w Scarface :)
Jest to jedna z lepszych ról w jego karierze, ale nie najlepsza. O wiele lepiej zagrał w ,,Ojcu chrzestnym II" oraz ,,Zapachu kobiety". Tak czy inaczej w ,,Człowieku z blizną" prezentuje się genialnie i zasłużył chociaż na nominację do Oscara.
"Ojciec Chrzestny II" - w porządku, ale żeby zaraz "Zapach kobiety"? Spora przesada. Dla mnie najlepsza rola Pacino to bezsprzecznie rola Sonny'ego w "Pieskim popołudniu".
Dziwi mnie porownywanie tych dwoch filmow haha. "Zapach kobiety" jest swietnym filmem ale jak mozna go porownywac do klasyku?
Mnie nie pytaj, ja nie porównywałem. Nie widzę nic, co mogłoby łączyć te filmy - prócz rzecz jasna Pacino. :P
Nikt tutaj nie porównywał tych dwóch filmów tylko ROLE Pacino. haha
porównywać do "klasyka" ;-) Pozdro
Też tak uważam. Oglądałem wczoraj Człowieka z blizną i nadal rola Sonny'ego jest dla mnie najlepsza. Al tam od początku do końca "ciągnie" perfekcyjnie cały film. Rozmawia z policjantami, troszczy się o cały personal banku, uspokaja zdenerwowanego Sala itd. :)
Jest jedna z gorszych jego ról i żadnej nominacji nie miał prawa dostać. W Scarface jest okropny, manieryczny. Bez porównania wyżej wymienione. Sam film kiczowaty, choć ode mnie ocena 7/10.
Dla mnie to rola na dobrym poziomie, ale nie ma startu z Pieskim Popołudniem. W Scarface sądzę, że Al grał tak manierycznie bo temat tego wymagał. Gdyby nie zachowywał się np. tak nadpobudliwie to nie wpasował by się w klimat filmu. Z elementami kiczu jest podobnie. Gdyby nie one film moim zdaniem paradoksalnie straciłby swój urok. Tyle, że ja kocham taką atmosferę - muzyka, lata 80 etc. a Scarface mi ją dał.
Dobrze zagrać idiotę, buraka, wieśniaka, chama to nie lada wyzwanie,szczególnie gdy postać jest pierwszoplanowa. Al się nie nadaje do takich ról. Wystarczy sobie przypomnieć do zrobił de Niro we Wściekłym byku, Pesci w Chłopach z Ferajny. To jest możliwe, ale takie mistrzostwo to mega-sztuka.
Twarzowo De Niro lepiej pasuje do roli bandziorów. Jest też nieco wyższy od Ala. Dlatego w Gorączce jeden zagrał przestępcę, a drugi policjanta :)
Aż tak źle to nie zagrał. Swoją grą wpasowuję się świetnie w kiczowaty styl Scarface.
A mnie denerwował zarówno kiczowaty "styl", (jeśli to tak można nazwać, bo wg mnie jest on niezamierzony), jak i kiczowata rola Pacino. Może to przez to, że ciągle miałem go przed oczami jako Michaela Corleone. Szczerze zagrał w OC zagrał tak, że trudno uwierzyć, że naprawdę to jest inny, ma się wrażenie, że jest tym Corleone. Dlatego ciągle czułem fałsz tej roli w Scarface. I to wszystko pomimo tego, że wygląda w obu filmach jak dwie różne osoby (w OC jest tęższy, lepiej wygląda, jego oczy są jakieś inne).
Na bank elementy kiczowate były zamierzone. Muzyka czy tandetny taniec tworzone z pełną premedytacją - przypominasz sobie np. taniec Tonego z Elvirą ?:) Tu Pacino ma inne oczy bo prawie cały czas jest na haju hehe
Jak mówi Kamileki. Kiczowaty styl był raczej zamierzony tak jak kreacja Pacino. Oczywiście wiadomo, że taka rola jak w Ojcu chrzestnym II jest praktycznie nie do powtórzenia, ale też rola Montany była kompletnie odmienna od lodowatego Michaela. Pacino sprawił się dobrze. Nie porwał, ale też nie zawiódł. Sam film był dla mnie jakiś taki toporny i ciężki w oglądaniu.
Chcę jednak zwrócić uwagę, że PP powstał po OC 2. Wydawałoby się to niewiarygodne. Twarz Pacino w PP bardziej przypomina młodszego Corleone z 1 części. W OC2 wydawał się dosłownie starszy. On się całkowicie przekształcił. Nawet przez chwilę nie miałem wrażenia, że Corleone udaje jakiegoś geja. A więc jest to możliwe. Oglądając Scarface miałem tylko myśl: gdzie ten Corleone, kogo on u licha udaje?
No w Pieskim Popołudnie Pacino wygląda na jakieś 22 lata a nie 35 czy tam 34 bo zawsze się wcześniej nagrywa. Ma twarz jak nastolatek. W Człowiek z blizną jest opalony plus ta blizna i wygląda nawet na więcej lat niż miał w rzeczywistości. A okres czasu pomiędzy tymi filmami to tylko 8 lat.
A co tu było "kiczowate"??? podaj definicję kiczu i napisz do którego momentu jego gry aktorskiej się to odnosi? Moim zdaniem zagrał to fenomelanlnie, jedna z jego najlepszych ról. To w Chrzestnym był bardziej wycofany i wstrzemieźliwy, a tu grał na całego
Poczytaj jego biografię albo wywiady. On sam mówi, że rola Corleone, szczególnie druga część to była dla niego najtrudniejsza rola w karierze. Dosłownie wycieńczyła go fizycznie, a przecież grał "tak wstrzemięźliwie". O czym to świadczy? Że zagrał na 100% swoich możliwości kogoś kim nie jest, a wygląda tak jakby robił to bez żadnego wysiłku. To jest dopiero sztuka. W Scarface po prostu czułem, że się trochę wysila, jego mimika często była zbyt ekspresyjna w stosunku do sytuacji na ekranie, to było właśnie było kiczowate.
Spektakularna po prostu. Tak na dobrą sprawę to Pacino w latach 70 miał większość swoich najlepszych ról.
Zdecydowanie. Nie wiem czy jakiś inny aktor miał taką serię jak Al w latach 70. Po kolei: Ojciec chrzestny, Serpico, Ojciec chrzestny II, Pieskie popołudnie. W każdej roli inny (nie widziałem tylko Serpico), ale za każdym razem doskonały. Al nigdy nie grał więcej niż 1-2 filmy na rok. Ogółem ma zdecydowanie mniejszą filmografię niż choćby De Niro czy Nicholson.
Ja też nie widziałem Serpico. Z lat 70 to jeszcze ciekawa rola w Strachu na Wróble i świetna kreacja w I sprawiedliwość dla wszystkich.
Wstyd pisać, ale akurat 2 części Ojca nie widziałem. Za niedługo pooglądam to ocenię.
Nie ma się czego wstydzić. Ja też wszystkich "must see" nie widziałem. Sonny Wortzik i Michael Corleone to największe role Al'a. Przy czym ta druga to absolutne wyżyny aktorstwa.
też mi seria
pieskie popołudnie spoko, ojciec 1 i 2 takie same, a serpico nie widziałes. czyli tylko dwie role inne
Serpico już widziałem, a jeśli Michael z jedynki i dwójki jest dla ciebie taki sam to nie dostrzegłeś jego psychicznej przemiany genialnie pokazanej przez Ala.
No i dodając do tego Stracha na wróble (najbardziej "delikatna" rola Pacino), którego też widziałem niedawno otrzymujemy pięć diametralnie odmiennych i świetnych kreacji z rzędu.