Fajna duńska czarna komedia. Film zapewne zakazany w Indonezji - ci co oglądali zapewne wiedzą dlaczego :-)
Sarah i Gunnar postanawiają wyruszyć do Indonezji, m.in. dlatego, by dziecko (z zespołem downa) zbytnio nie wyróżniało się z tłumu.
chyba dalej nie rozumiem. chodzi o to że jest to obraźliwe? czy twórcy filmu pokusili się o takie lekceważenie i obrażanie innych narodowości ?
Bardzo obraźliwe, wychodzi na to, że w Indonezji mieszkają ludzie podobni do osób z zespołem Downa. Tak samo jakby powiedzieli, że jedziemy do Polski... to też nie było by nam do śmiechu. Pozdro.
To było najzabawniejsze stwierdzenie w całym filmie :)) szkoda, że niektórym trzeba to wyjaśniać wielkimi literami. Czasami mam ochotę strzelić sobie w łeb z gofrownicy :)) Pozdrawiam
To Twoja żona popełnia gruby nietakt:))) i pewnie nie wie,że koty w czasie strzelaniny spadają z drzewa i giną,bo mają już swoje lata:)) W tym filmie jest wiele "smaczków" ,ale śmieszą one tylko osoby,które rozumieją i lubią czarny humor.Wielkość tego filmu polega m.in. na tym ,ze potrafi połączyć czarny humor z przypowieścią biblijną (dzięki czemu unika patosu ) i to w taki sposób,że oglądamy go z zaciekawieniem,nawet jeśli zachowanie bohaterów i różne sytuacje balansują na granicy rzeczywistości,wręcz są absurdalne. Dla mnie film niesamowity!
P.S. Postać doktora też jakby z innej bajki:)