Jestem pod wrażeniem. Seans był był bardzo udany. Film od wczoraj siedzi mi w głowie.
Bohaterowie. Głównie Ivan i jego Bee Gees w aucie. Mógłbym im dać 10/10 bo mieli wszystko i
jeszcze do tego mnie zaskakiwali. Do cholery, dlaczego nie mogłem dać 10/10? Ocena pewnie
jeszcze ulegnie zmianie na moim profilu. Ja jednak nie o tym...tylko zachęcić chciałem do
obejrzenia.
Panowie od dystrybucji polskiej. Kim oni do cholery są? Dlaczego każdą promocję, każdego
filmu zawierającego cechy komedii traktują tym samym oklepanym już i prostackim podejściem.
Plakaty które prezentuje FilmWeb zdradzają mi, iż i Jabłka Adama nie zostały szczególnie
lepiej potraktowane przez rodzimych dystrybutorów. Bandę partaczy. Nie wiem czy muszę się
rozpisywać. Wystarczy spojrzeć. I widać że robią to wciąż ci sami frajerzy. Tekst z porównaniem
do Tarantino. Strona graficzna prezentująca aktorów, okraszona jakże intrygującymi i
przezabawnymi wizualizmami(Jakoś w oryginałach tego nie widzę). Czy to głupota? Czy to
klątwa? Czy to jedno i drugie? Polscy konsumenci tego właśnie chcą? Być może i Graficy o tym
wiedzą. Lud polski równie prosty co pogięty. Tak, tak może być.
Nie usprawiedliwia ich to jednak. Są frajerami(autorzy reklamy naturalnie).