Film dane mi było obejrzeć na tegorocznej praskiej Wiośnie Filmów. Skusił mnie kraj produkcji, bo bardzo lubię filmy skandynawskie, a także pan Bro - charakterystyczny aktor, który do tej pory był mi znany raczej z rół komediowych bądź odgrywania postaci groteskowych.
Nie zawiodłam się ani na aktorze, ani na samym filmie. Historia opowiedziana ciekawe, z biograficznym zacięciem, ale i przymrużeniem oka. Niemal dwie godziny minęły szybko i przyjemnie. Ale uwaga! Film do lekkich i przyjemnych raczej nie należy, choćby ze względu na tematykę.
Szczerze polecam, mam nadzieję, że film wejdzie do szerszej dystrybucji w Polsce.